środa, 28 stycznia 2015

Imtymne show dla...?

Tych kilka dni obecności Wiktora w moim domu i życiu, spełniło mnie nie tylko pod względem uczuciowym, ale przede wszystkim – seksualnym. Nie pamiętam już kiedy doznałam z jego strony tyle czułości, ciepła i troski. Za każdym razem, kiedy kochaliśmy się w rytmie jazzowych klasyków, pasja, która płonęła w jego oczach, rozgrzewała mnie znacznie mocniej, niż skąpane w złoto-czerwonych iskrach wnętrze kominka. Wspólne przedświąteczne zakupy, romantyczne kolacje, wino, taniec muzyka… Wyobraźcie sobie, jak ciężko było mi pogodzić się z jego kolejną delegacją, zwłaszcza, gdy nasze życie znów zagrało plejadą barw nastoletniego szaleństwa i namiętności.
Pierwszy samotny poranek był istną udręką. Nawet śniadanie przygotowywałam z nieznanym mi wcześniej zrezygnowaniem i brakiem chęci do życia. Otuchy dodawała mi jedynie myśl o obietnicy, którą Wiktor złożył bezpośrednio przed wyjazdem – otóż codziennie wieczorem miałam oczekiwać jego połączenia na czacie video, abym mogła nie tylko usłyszeć jego głos, ale wciąż mieć widok na jego obłędne ciało…
Jeszcze przed ustaloną godziną, pobiegłam pod prysznic (tym razem nie po to, aby zmyć z siebie grzeszne myśli – one były w tym momencie jak najbardziej wskazane), potem staranie wmasowałam w skórę pachnący olejek (błyszcząca, rozświetlona skóra wygląda zdecydowanie lepiej w kamerce), a na koniec założyłam kuszący komplet bielizny, który Wiktor lubił najbardziej. Tak przygotowana, podekscytowana i szalenie podniecona wkroczyłam do sypialni. Zapaliłam kilka nastrojowych świec, rozpyliłam nad łóżkiem pachnącą mgiełkę i jak najszybciej zalogowałam się na założone wcześniej przez Wiktora konto. Natychmiast dostrzegłam zdjęcie, które mój luby umieścił na głównym profilu – otóż na pierwszym planie widniały na nim moje nagie piersi, a poniżej, lekko odchylone, koronkowe stringi. No ładnie… Całe szczęście, że byłam tam anonimowa. Wiktor zapamiętał mój nick i wyjaśnił, że gdy tylko założy własne konto, natychmiast wyśle do mnie powitalną wiadomość. Tak więc czekałam… 5 minut, 10 minut… pół godziny! Znudzona rozpoczęłam zabawę solo, wyobrażając sobie, że to jego dłonie czule pieszczą moje wrażliwe miejsca na ciele. Wreszcie charakterystyczny dźwięk dał znać o przychodzącej wiadomości.
„Witaj skarbie. Jesteś cudowna, wiesz? Działasz na mnie tak mocno… że chciałbym mieć Cię tu przy sobie.” Nick: Spragniony28
Zaśmiałam się głośno widząc, jak trywialnym pseudonimem posłużył się mój mężczyzna.
„Przy sobie nie możesz mnie mieć” – odpisałam natychmiast – „Ale mogę pokazać Ci nieco tego, co czeka na Ciebie w naszej sypialni”. Kliknęłam na ikonkę kamery i rozpoczęłam prywatny pokaz… w sam raz dla spragnionego wrażeń faceta. W tym samym czasie przysunęłam swoje piesi do kamerki i drżącymi rękoma zsunęłam z siebie biustonosz.
„Piękne, duże, całe dla mnie…” – skomentował Wiktor.
Nakręcona komplementami zbliżyłam swoje pośladki w stronę laptopa i roztarłam na nich odrobinę olejku, raz po raz przesuwając opuszkami palców pod cienkiej tafli materiału, za którą skrywały się moje skarby.
„Zdejmij je” – powtarzał jak mantrę. „Pokaż mi, jaka jesteś niegrzeczna.”
Coraz bardziej podobała mi się ta zabawa. Z lubością zsunęłam majteczki, ukazując przed kamerą moją wilgotną z podniecenia jamkę.
„Pobaw się nią!” – rozkazał „Chcę zobaczyć, jak Twoje paluszki doprowadzają Cię do szaleństwa. Posłusznie wsunęłam dłonie między uda. Wystarczyło kilka delikatnych muśnięć, abym wygięła się w łuk, wydając z siebie krzyki spełnionej rozkoszy.
„Nie tak szybko, my lady, ja dopiero się rozkręcam. Pokaż mi więcej. Chcę zobaczyć, jak zabawiasz się z jedną ze swoich wibrujących zabaweczek…”
Przysunęłam się bliżej klawiatury i odpisałam:
„Owszem, kochanie, z chęcią oddam się w kolejny wir pieszczot, ale chcę zobaczyć, jak sam zabawiasz się podczas tego seansu.”
Wtedy moim oczom ukazał się niecodzienny widok. Na ekranie komputera ujrzałam umięśnioną, męską dłoń, która przesuwała się powoli po olbrzymim penisie. Aż jęknęłam z podniecenia. Zawsze wiedziałam, że Wiktor ma „powód” do dumy, ale przed monitorem wydawał się przynajmniej dwa razy większy. Z bijącym sercem wydobyłam z szafki różowy wibrator i rozpoczęłam intensywne pieszczoty. Powoli wsunęłam w siebie koniuszek zabawki, a moje ciało natychmiast przeszyły fale orgazmicznych dreszczy…
„Głębiej, maleńka, weź go do końca. Wyobraź sobie, że to ja, zamiast kawałka plastiku….”
Nawet nie czytałam co było dalej. Zbyt mocno zajęłam się wprowadzaniem umysłu w stan, który powoli wiódł mnie na Mount Everest przyjemności. Krzyczałam, jęczałam i wiłam się przed kamerką, niczym najwyższej klasy aktorka porno, której daleko do amatorskich epizodów. Szybciej niż się spodziewałam, drugi raz osiągnęłam wyjątkowy orgazm, który na kilka chwil wyłączył moją świadomość. Kiedy otworzyłam oczy i zerknęłam w stronę monitora, ze zdumieniem ujrzałam mocno zaciśniętą dłoń Wiktora na jego męskości – było już po wszystkim… Oboje byliśmy szczęśliwi, spełnieni… i gotowi na kolejną przygodę, oczywiście kolejnego wieczora.Odprężona i zadowolona wyłączyłam komputer i przyłożyłam głowę do satynowej poduszki.
O swojej tragiczniej pomyłce zdałam sobie sprawę, kiedy na mój telefon przyszedł sms od Wiktora o następującej treści:
„Skarbie, przepraszam, że nie mogłem dziś z Tobą porozmawiać. Dopiero teraz wyszedłem ze spotkania i jadę taksówką do hotelu. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła. Wszystko Ci wynagrodzę. Dobranoc.”
Zmroziło mi krew w żyłach… Jeśli Wiktor był na kolacji… to z kim ja spędziłam ten wieczór???
To chyba do końca pozostanie tajemnicą. Bardzo słodką tajemnicą.
Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz