wtorek, 13 stycznia 2015

Ostatnia noc

Wiktora nie widziałam już od wielu dni. Nie sprawiało mi to większego problemu, zwłaszcza, że w tym okresie miałam więcej czasu na potajemne spotkania z Adamem. Mój „oficjalny” związek wypalił się już tak bardzo, że właściwie po kolana brodzę w rzece pełnej popiołu. Tylko mój młodociany kochanek potrafił ponownie rozpalić we mnie ogień. Z każdym naszym spotkaniem zatracałam się w nim coraz bardziej, aż wreszcie przestałam zadręczać się poczuciem winy i świadomością dzielącej nas różnicy wieku. Adam skutecznie odpędzał również zaloty „wujka”, który jeszcze wielokrotnie próbował się ze mną umówić. Całe szczęście, że wczoraj wyjechał. Oczywiście, w czasie jego odprawy na lotnisku miałam bardzo ważną konferencję i nie mogłam go pożegnać… jaka szkoda… ;)

W ostatni weekend studenckich wakacji zaplanowałam dla nas wspaniały wieczór – wino, jazzowe nuty, kąpiel z płatkami róż. Przygotowując całą ceremonię czułam się jak nastolatka przed pierwszą randką z wymarzonym chłopakiem – motylki w brzuchu, niesłabnące podniecenie… Tym razem, oprócz swojego ciała, miałam dla niego jeszcze jeden prezent – zegarek Rollexa, który sama starannie wybrałam dla niego kilka dni temu. Na widok takiego podarunku nieco zawstydził się, ale ostatecznie zgodził się przyjąć ten nietani gadżet. Zegarek pasował mu idealnie, zwłaszcza, gdy został tylko w nim samym. Kochaliśmy się kilkukrotnie – w wannie, w łóżku, na miękkim dywanie w sypialni. Oboje przeżywaliśmy orgazm za orgazmem, uniesienie za uniesieniem, przerywając od czasu do czasu tą falę przyjemności lampką czerwonego wina. Podczas ostatniego zbliżenia po raz pierwszy przejęłam inicjatywę. Kiedy Adam leżał na podłodze, odpoczywając po naszych intensywnych igraszkach, ja delikatnie zaczęłam pieścić ustami jego sutki. Podobała mu się ta gra wstępna, więc z nieskrywaną radością zaczął popychać moją głowę w dół. Nie uległam mu tak od razu – wcześniej jeszcze zaznaczałam subtelne okręgi wokół jego pępka przy pomocy zwinnego języczka. Wreszcie dotarłam aż na sam dół i łagodnie objęłam wargami twardą główkę. Cicho jęknął i natychmiast zamknął oczy. Widziałam, jak przechodzą dreszcze po jego ciele, z każdym ruchem mojej głowy w górę i w dół. Raz po raz dociskał moją głowę, uniemożliwiając mi złapanie oddechu. Trzeba przyznać, że przy jego imponujących walorach pieszczoty oralne są nie lada wyczynem. Z każdym ruchem mojego języka po jego nabrzmiałej męskości jego oddech przyspieszał. Wreszcie do akcji włączyłam również drugą dłoń, którą delikatnie masowałam i uciskałam jego klejnoty. To doprowadziło go do kompletnej ekstazy. Nagle wybuchnął w moich ustach. Nie spodziewałam się tego – Wiktorowi nigdy na to nie pozwoliłam. Tymczasem Adam ze stoickim spokojem wypełniał moje usta życiodajnym płynem, który, po raz pierwszy w życiu przełknęłam. Zdziwiłam się, że było dość… smacznie. Po wszystkim położyłam swoją głowę na jego torsie, a on zaczął głaskać moją głowę. Zasnęliśmy niczym dzieci… wtuleni w swoje rozgrzane od namiętności ciała.
Był już prawie poranek, kiedy Adam zerwał się na równe nogi.
„Cholera, byłem umówiony tej nocy z Karoliną. Zabije mnie.”
„Kim jest Karolina?”
„Kręcimy ze sobą od jakiegoś czasu. Myślę, że to odpowiedni moment na znalezienie dziewczyny.”
Zmroziło mi krew w żyłach.
„A co z… nami? Kim ja dla Ciebie jestem?”
„Wera, jesteś dla mnie bardzo ważna, nie chcę tego kończyć, ale sama rozumiesz… kochanka to nie to samo co dziewczyna…”
Poczułam się tak, jak gdyby ktoś uderzył mnie obuchem w głowę… Zagotowałam się ze złości i… uderzyłam go w twarz. Zasłonił się zaskoczony. Wpadłam w nieziemską furię, wyrzuciłam wszystkie jego rzeczy… a na końcu rozkazałam mu opuścić mój dom. Oczywiście zrobił to. Ale nie dał po sobie poznać, że się tym przejmuje. Po wszystkim rzuciłam się na łóżko i długo płakałam. Nie planowałam tego, że zakocham się w młodszym od siebie facecie. Nie planowałam, że on postanowi zrobić ze mnie swoją darmową dawczynię uciech. Wyobraźcie sobie, co czułam i co czuję do tej pory.

Na co ja tak naprawdę liczyłam liczyłam? Jestem załamana.

Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz