poniedziałek, 23 marca 2015

Mała sesja fotograficzna!

Popularność… jest jak miłość. Dopada człowieka w najmniej oczekiwanym momencie życia. Jeżeli pamiętacie jeszcze mój wpis dotyczący zamieszczenia zdjęć na stronce popatrzna.pl, możecie się domyślić, o jakiej popularności może być mowa… Cóż, nie mylicie się. Nasze zdjęcia, to znaczy – moje i Wiktora – zobaczyły dziesiątki użytkowników, a komentarze, którymi uraczyli nas internetowi „podglądacze” okazały się wspaniałą zachętą do dalszej zabawy z okazywaniem naszych czułości publicznie. Wspólnie z Wiktorem podjęliśmy więc decyzję o wykonaniu kolejnej sesji, tym razem już amatorskiej. Nie tylko z powodu braku profesjonalnego sprzętu i stylisty miało być inaczej. Otóż do tego przedsięwzięcia postanowiliśmy zaangażować jeszcze jedną, żądną wrażeń osóbkę. Wybór wcale nie należał do najprostszych… Kobieta – krzyczał Wiktor. Mężczyzna – obnosiłam się niegasnącym uporem. I kwestię płci należało jak najszybciej rozstrzygnąć. Aby zapobiec dalszym kłótniom zaproponowałam mu krótką partyjkę pokera. Biedaczek… tak trudno było mu skupić się na grze, gdy półnaga, ubrana jedynie w przezroczystą haleczkę, figlarnie zabawiałam się moimi piersiami… Po bolesnej przegranej właściwie oddał mi wolną rękę co do wyboru „nowego” partnera. Całe szczęście nie domyślił się, że trzeci z rożków naszego miłosnego trójkąta został już dawno zaproszony do zabawy…

Moja „czekoladowa” niespodzianka, którą po raz pierwszy spotkałam w biurze (w charakterze seksualnego prezentu od nieznanego nadawcy) zjawiła się o czasie. Mina Wiktora mówiła sama za siebie. Był totalnie zszokowany moim wyborem.
„Weronika… No co Ty! Kręcą Cię czarnoskórzy??” – szepnął mi do ucha, gdy Neemar właśnie brał prysznic.
„Kochanie, jeszcze tak wielu rzeczy o mnie nie wiesz…” – zaśmiałam się.
„No ale.. wiesz. Nie mam nic przeciwko niemu. To fajny facet. Ale boję się, że wypadnę przy nim dość blado…” – wyjąkał zawstydzony.
„Wiktor, jak możesz być takim rasistą! To wcale nie jest zabawne…” – natychmiast wyraziłam swoje oburzenie.
„Ach! Nie o to chodzi! Miałem na myśli jego rozmiary. Podobno pod tym względem rozkładają Europejczyków na łopatki.” – zreflektował się Wiktor.
„Skarbie, nie daj się ponieść stereotypom. Powiedzmy, że nawet jako posiadacz jasnej karnacji (choć po egzotycznym wyjeździe trudno ją zauważyć) naprawdę masz powody do dumy. Nawet przy nim.”
„Pocieszyłaś mnie trochę…” – odetchnął z ulgą, gdy ja przygryzłam się w język. Całe szczęście, że niedokładnie zanalizował moją poprzednią wypowiedź…
Po chwili zjawił się Neemar całkowicie pozbawiony okrycia! Widziałam, jak Wiktor lustruje go porównawczo, choć ostatecznie odpuszcza tą chłopięcą zabawę i rzuca rzeczowe:
„No dobra, więc jaki jest plan?”
A plan był dziecinnie prosty. Ja, Wiktor i nasz gość – plus aparat, łóżko, samowyzwalacz….
Zaczęło się. Przebrana za niesforną uczennicę, rozpoczęłam swój śmiały pokaz przed obiektywem lustrzanki, która co kilka sekund utrwalała kolejny obraz. Wyginając swoje ciało w przeróżnych pozach, wolno pozbawiałam się kolejnych części garderoby: białej koszulki, biustonosza, skórzanych szpilek, podkolanówek… Zrzucając z siebie koronkowe stringi, chłopcy dołożyli wszelkich starań, aby „szklane oko” uchwyciło dokładnie TEN moment… aby cały świat mógł zobaczyć, jak bardzo byłam już wilgotna. Pozostałam więc jedynie w krótkiej, czerwonej, kraciastej spódniczce, spod której wszystkie moje kobiece atrybuty były bardzo wyraźnie widoczne. Wtedy chłopcy zabrali się do dzieła. W prawdzie oboje nie wymagali już rozgrzewki, ale czego nie robi się dla dobrych fotografii ;) Swoją inicjację rozpoczęliśmy od namiętnego seksu oralnego we troje. Chociaż dłonie mam dwie, to niestety usta tylko jedne, tak więc moi mężczyźni niecierpliwili się, kiedy nadejdzie ich kolejne pół minuty rozkoszy. Następnie konwencja nieco się zmieniła – teraz to ja byłam pieszczona przez dwa języczki naprzemiennie! A gdy Neemar dodatkowo użył swoich długich paluszków… Ach, znajdowałam już w swoim rozkosznym niebie! Teraz wszyscy byliśmy gotowi na punkt kulminacyjny naszej przygody… Jako pierwszy moim wnętrzem zawładnął Wiktor, podczas gdy ja, swoimi ciepłymi ustami obejmowałam olbrzymie dwa skarby Nemaara. Każde zdecydowane i mocne uderzenie bioder Wiktora o pośladki, zmuszało moje głębokie gardło do przyjęcia większej ilości czekoladowych centymetrów… To wspaniałe uczucie, kiedy strumień rozkoszy tak doskonale przepływa przez trzy ciała, w jednej chwili. Idealna synchronizacja, doskonała ekspozycja i rytmiczne dźwięki aparatu… Zamiana ról obu napalonych do granic możliwości panów okazała się nieco bardziej nieprzewidywalna, bowiem Neemar, choć nie było tego w umowie, postanowił posmakować mnie od drugiej strony, racząc powolnym i bardzo delikatnym (jak na jego możliwości) seksem analnym. Cóż… Taka stymulacja niemal odłączyła mój mózg od reszty ciała i nadzwyczaj szybko wyniosła na orgazmiczną orbitę. Moi mężczyźni pozwolili odpocząć mi przez chwilę, czekając na dalsze instrukcje. Nie spodziewałam się, że tak nagle zawładnie mną ta bezpruderyjna, wyjątkowo śmiała zachcianka…
„Chcę poczuć was obu… jednocześnie. Dajcie mi podwójną rozkosz… właśnie teraz.” – wyszeptałam cichutko, wypinając się zachęcająco w stronę obiektywu. Spodziewałam się raczej zaprzeczenia ze strony Wiktora, jednak – o dziwo – wykazywał on największy entuzjazm. Panowie bardzo szybko dostosowali się do swoich ról, wypełniając mnie po brzegi swoimi spragnionymi męskościami. Tak… to było cudowne uczucie. Dwaj napaleni mężczyźni, zagłębiający się swoim ciężarem w głąb mojego drżącego ciałka, pragnący jedynie zapewnić mi doskonałą rozkosz w podwójnej dawce. Nasze tempo coraz bardziej przyspieszało, podobnie jak agresywne okrzyki i pulsowanie krwi w żyłach. Nagradzając mnie kolejnym, obezwładniająco – doskonałym orgazmem, obaj kochankowie opuścili ciasne zakamarki, dopełniając swojej rozkoszy wprost na moich nabrzmiałych piersiach… Esencja cudownego seksu, niesamowitej przygody, nieziemskiej inspiracji. Od teraz, nie muszę już snuć marzeń o wcielaniu się w rolę gwiazdek filmów erotycznych. Mając przy sobie dwóch nieokiełznanych mężczyzn, gotowych na wszystko, mogę przeżyć cokolwiek zechcę w wymarzonym świecie erotycznych przygód. A nawet uwiecznić to na fotografii… Prawdziwa ze mnie szczęściara!

Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz