poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Gorąca linia…

Leniwy, sobotni wieczór. Wiktor, jak zwykle o tej porze spędzał czas z dawno niewidzianymi kolegami, przy szklaneczce bourbona, w klubie dla gentlemanów. Ja zaś zażywałam relaksu w kąpieli, kładąc na twarz doskonałej jakości maseczkę z alg morskich, a potem starannie nacierając całe ciało olejkiem arganowym. W całym domu panowała bardzo ciepła, niemal letnia aura, toteż łazienkę opuściłam odziana jedynie w białe, koronkowe stringi. Radośnie i lekko zbiegając po schodach, podtrzymywałam w dłoniach mocno podskakujące, obfite piersi, uwalniając je z własnych objęć dopiero w momencie, gdy dotarłam do zlokalizowanego w jadalni barku z alkoholami. Własnoręcznie przyrządziłam solidną porcję ukochanego przeze mnie Sex on the beach i ponownie udałam się do salonu, rozkładając się z wdziękiem młodej kotki na obszernej, skórzanej kanapie, wyścielonej wówczas mięciutkim kocem.

I byłby to jeden z typowych, relaksujących wieczorów, gdyby mój telefon z uporem maniaka nie wydzwaniał już od ponad 15 minut! Wreszcie zdecydowałam się podnieść z kanapy i odebrać nadchodzące połączenie.
„Tak słucham?” – odezwałam się lekko zdenerwowana.
„Dobry wieczór… moja pani…” – wyszeptał cichy i łagodny męski głos.
Na moment zapadła nieręczna cisza. Moja dezorientacja ustąpiła dopiero po kilkunastu sekundach.
„Z kim mam przyjemność?” – zapytałam zaciekawiona.
„Przyjemność, Skarbie, to Ty dopiero będziesz mieć… no chyba, że już coś czujesz…” – zaśmiał się.
„A co takiego powinnam czuć? Powiesz mi?” – powoli wkręcałam się w jego grę, traktując to oczywiście jako niewinny żart.
„Powinnaś czuć, jak moje dłonie wędrują po Twoim nagim ciele, prześlizgując się po jej oleiście gładkiej tafli…”
To z pewnością był przypadek. Nie mógł wiedzieć, że przed chwilą natarłam olejkiem całe ciało.
„I tylko tyle?” – podpuszczałam nieznajomego mężczyznę, jednocześnie nakręcając się delikatnymi muśnięciami sterczących sutków. Uczciwie przyznam się, że ta sytuacja nie tylko dostarczała mi zabawy, ale i… była źródłem całkiem silnego podniecenia. A ono szybowało w górę sekunda po sekundzie…
„Oczywiście, że nie!” – żachnął się mężczyzna – „To tylko początek. Teraz moje usta przejmują pieczę na Twoimi piersiami, otulając ich obfitość i boski kształt wilgotnymi muśnięciami języka, ciepłą paletą pocałunków… Przygryzam lekko Twoje sutki, a Ty wijesz się, jak gdybyś nie mogła się doczekać, aż Te wargi zajmą się innymi partiami Twojego ciała…”
Jego oddech, podobnie jak mój, przyspieszał. Od czasu do czasu udawało mi się wysłyszeć charakterystyczny, śliski dźwięk lubrykantu, którego mój telefoniczny kochanek zapewne używał do zaspokajania swoich palących potrzeb. Musiał wtedy wyobrażać sobie, że to nie jego ręce, lecz moje uda tak ciasno obejmują jego spragnioną męskość.
„Oh… jesteś w tym dobry…” – jęknęłam do telefonu, jednocześnie zsuwając z siebie stringi i wsuwając zwinny paluszek pomiędzy nabrzmiałe z podniecenia, wilgotne wargi.
„Moje usta przesuwają się niżej… i niżej… całują Twój pępek, a potem łono… a potem ten giętki język wypełnia od środka Twoją kobiecą jamkę. Jesteś już bliska rozkoszy…”
Rzeczywiście, było już blisko. Ze spokojem, odprężona i upojona znakomitym alkoholem pieściłam swoją łechtaczkę, aż to utraty tchu. Im bliżej wznosiłam się szczytu, tym mniej rozumiałam z plątaniny literackich opowieści mojego rozmówcy. Ostatkiem świadomości łapałam pojedyncze wyrazy. Zdaje się, że kilka razy nazwał mnie księżniczką, a zaraz potem wyuzdaną dziwką. Ale to równie dobrze moja wyobraźnia mogła płatać mi takie figle. Wreszcie znakomity orgazm wstrząsnął moim ciałem, co zademonstrowałam spazmatycznym i długim krzykiem.
„Och, tak! Uwielbiasz to… Teraz to ja przejmuję kontrolę. Podporządkuj mi się, nastoletnia lolitko. Zrobię z Tobą co zechcę. Zapłaciłem za każdy centymetr Twojego ciała…”
„Zmieniłeś ton rozmowy. Co z Twoją delikatną aparycją?” – wyszeptałam zaskoczona.
„Przecież pisałaś mi, Aniu, że właśnie tego chcesz…” – wydukał wreszcie.
Natychmiast zorientowałam się w tej koszmarnej pomyłce z jego strony. Ze śmiechem na ustach powiadomiłam go o niej. Był w tak olbrzymim szoku, że zawstydzony wybąkał coś pod nosem i natychmiast rozłączył się. Bez pożegnania.

A wydawał się z niego taki śmiałek… przynajmniej, jeśli chodzi o seksualne gusta ;)

Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz